wtorek, 30 listopada 2021

Szklany Tron - Sarah J. Maas

"Celaena złapała kij w obie ręce i zablokowała uderzenie. Napierała bezlitośnie, ignorując skrzypienie drewna, aż w końcu odepchnęła mężczyznę, zakręciła się i ugodziła go z całej siły kijem w tył głowy. Zabójca zachwiał się, ale znów nie stracił równowagi. Zdyszany, otarł zakrwawiony nos. Jego oczy błyszczały nienawiścią, a ospowatą twarz wykrzywił złowrogi grymas. Zaszarżował, chcąc pchnąć ją ostrzem prosto w serce. Dziewczyna od razu wiedziała, że napastnik biegnie zbyt szybko, aby mogła go zatrzymać. Przykucnęła w ostatniej chwili. Ostrze przemknęło tuż nad jej głową, a wtedy poderwała się i podcięła przeciwnika. "


Największa zabójczyni w Adarlanie. Takie miano otrzymuje Celaena Sardothien. Za wszystkie swoje złe uczynki zostaje skazana na dożywotnią, a zarazem niewolniczą pracę w kopalni Endovier. 

Los jednak uśmiecha się do naszej bohaterki. Dostaje możliwość opuszczenia tego miejsca. Takowe warunki przedstawia jej Dorian Havilliard, syn króla. Jaki jest haczyk? Musi zwyciężyć w turnieju o tytuł królewskiego zabójcy. 

Zabójczyni zgadza się na przedstawioną jej propozycje. Po przybyciu na szklany zamek w Rifchold zastaje pretendentów do miana królewskiego. Dwudziestu trzech kandydatów, a wśród nich złodzieje, zabójcy i wojownicy, najgroźniejsi z całej Erilei. 

Każdy z zawodników ma zapewnione szkolenie, aby być jak najlepiej przygotowanym do walki. Podczas  obozu następuje sprawdzian, który zweryfikuje czy kandydaci nadają się do turnieju. Nastąpi ocena ich umiejętności w dziedzinach takich jak na przykład: Strzelanie z łuku, bieganie na czas i tak dalej.


W niewyjaśnionych okolicznościach na zamku zaczynają pojawiać się ciała poszczególnych uczestników. Zostają one pozbawione wnętrzności. Jak by było tego mało na miejscu pojawią się znaki wyrda. Czy któryś z uczestników byłby zdolny do czegoś takiego?  Dalsze etapy śledztwa coraz bardziej wskazują, że nie może być to człowiek. 


Jak by tego było mało, zabójczynie nawiedza duch dawnej władczyni. Opowiada jej o ciemnych mocach panujących na zamku. Za wszelką cenę musi zwalczyć zło oraz wygrać turniej. 


Zanim zacząłem czytać opowieść autorki, zauważyłem, że mamy tutaj pewnego rodzaju podział na zachwalających i potępiających. Kończąc książkę, wiem, dlaczego tak się dzieje. Dlatego odniosę się do tego wedle mojego punktu widzenia.

Mamy młodą, bo zaledwie osiemnastoletnią bohaterkę, która jest już największą zabójczynią. Jest oczytaną osobą, wdaje się w miłosne rozterki, zamiast skupić się na turnieju, jest zaciekawiona sukniami i całą otoczką królewską. 

Osobiście sam miałem podczas czytania pewnego rodzaju zaskoczenie. Rzekomo jest zabójczynią, a zachowuję się jak nastolatka. Nie skupia się w pełni na tym co powinna, pomimo tak perfekcyjnego szkolenia. Nie raz wątpi w siebie i obawia się przeciwnika. Czy tak powinno być?

Uważam, że jest to dobre posunięcie, przecież jest to literatura dla nastolatków. Nie wyobrażam sobie, aby młoda dziewczyna w takim wieku przez wszystkie kolejne strony z poważną miną zabijała każdego, zgrywała twardą niczym Hannibal Lecter. Straciłaby pewnego rodzaju kobiecość.

Czy nastolatka będąc na zamku, nie chciałaby skorzystać z odrobiny luksusu? Czytałem nawet, że ledwo bohaterka skończyła swoją niewole, a już wdaje się w miłostki. Uczucia pojawiają się niezależnie od danej profesji, sytuacji czy momentu w życiu. W dodatku w okresie dojrzewania, dlatego dla mnie jest to normalna sytuacja z życia wzięta. 

Całość określiłbym jak na początkowe powieści autorki jako dobre. Sarah J. Mass wprowadza nas w otaczający  świat bardzo sprawnie. Postacie na samym początku sprawiały mi trudność, aby się z nimi zżyć, jednak z każdą kolejną stroną przekonywały mnie do siebie coraz bardziej. 

Mimo że w książce występują pewne niespójności, naprawdę mi się podobało.

Znajdziecie tutaj takie elementy jak: Humor, magie, elementy miłosne, uszczypliwości, walkę i rywalizacje do samego końca oraz elementy zaskoczenia. Czy nie brzmi to wspaniale? 

Pisząc tę recenzję, jestem po skończeniu już drugiego tomu szklanego tronu, więc śmiało stwierdzam, że im dalej, tym lepiej. 


"Czujesz się samotna? - Wyrwało mu się. 

 Samotna? - Celaena pokręciła głową i wreszcie usiadła. Nie. Potrafię dać sobie radę sama, o ile mam co czytać. "

Moja ocena: 7/10

Liczba stron:512

Wydawnictwo: Uroboros


 

 







 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Upadłe anioły - Graham Masterton

Przeszłość - Każdy z nas ma taką za sobą, niezależnie czy była ona dobra czy też nie. Gdy zrobiliśmy kilka błędów albo dużo złych rzeczy, st...