niedziela, 21 listopada 2021

Virion. Wyrocznia - Andrzej Ziemiański

 


"Trzask miażdżonej kości wstrząsnął Virionem, Odskoczył znowu na bezpieczną odległość, sądząc, że przeciwnik albo upadnie, albo wariując z bólu, zrobi coś głupiego. Nic z tych rzeczy. Nawet nie mógł sobie wyobrazić, że ktoś może być aż tak odporny na ból. Patrzył, jak tamten stoi, dysząc ciężko. Mimo chrapliwego oddechu widać było, że nie odpuści. Że jakaś zimna furia bierze nad nim władzę, nie mając jednak ani trochę władz umysłu. Był to bardzo groźny widok.

Strach coraz bardziej paraliżował Viriona. Nie miał pojęcia, co powinien teraz zrobić. Twarz, a właściwie morda przeciwnika nie wyrażała niczego poza nieprzejednaną żądzą odwetu. Virion miał wrażenie, że stoi naprzeciw dzikiego zwierzęcia. Rannego, nieobliczalnego wściekłego do granic możliwości. "


Andrzej Ziemiański powraca z nową pozycją, jaką jest Virion. Wyrocznia".  

Można powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju uniwersum Achai. W poprzednich pozycjach również autor ukazał nam Viriona, lecz bardziej był on osobą zesłaną na dalszy plan. Tym razem możemy poznać jego w całej okazałości od samego początku. Bardzo lubię twórczość Ziemiańskiego za lekkość jego pióra, brak cenzury i zahamowań. Potrafi on w prosty, acz zarazem, nietuzinkowy sposób stworzyć porywającą lekturę. 

Miałem obawy przed zakupem książki, mimo sympatii do autora. Czy to wypali? Będzie dużo polityki, za dużo opisów sytuacji, chociaż by jak w przypadku pomnika cesarzowej Achai, a tak naprawdę mogłoby ich nie być w ogóle.  Mimo tego dałem kredyt zaufania autorowi. 

Główny bohater jest zwykłym chłopakiem z dobrego domu. Rodzice zatrudniają nauczycieli różnych specjalizacji, aby odkryć talenty chłopaka. Główną, a zarazem jedyną nadzwyczajną umiejętnością jest słuch przez co, wyczucie Viriona jest niesamowite.

Z dalszych stron dowiadujemy się, że prowadzi on normalne życie nastolatka. Spotyka się ze swoimi rówieśnikami, chodzi do szkoły zwanej gimnazjonem. W ów wspomnianej szkole uczniowie doskonalą się walczyć wedle taktomierza. 

Los sprawia, że serce dorastającego chłopaka zaczyna bić szybciej na widok dziewczyny imieniem  Aride. Któż mógłby się spodziewać, że ten niezwykły moment w jego życiu sprawi, że cały otaczający go świat legnie w gruzach w mgnieniu oka? 

Nauka została zakończona, jesteśmy świadkami etapu inicjacji przejścia w dorosłość. Z tej okazji zaczyna się wielkie świętowanie. Virion jednak pragnie spotkać się ze swoją ukochaną. Po przybyciu na miejsce zastaje ją na zdradzie. Jest to jego najlepszy przyjaciel. Serce młodzieńca rozpada się na milion kawałków, a spokój zastępuje niedowierzanie i wściekłość. W okamgnieniu dochodzi do bójki, która przeradza się w tragedię. Przez pomyłkę jego wybranka zostaje zabita z jego własnych rąk. Od tego momentu nic nie będzie takie samo, a nasz bohater zostaje oskarżony seryjnym mordercą. 


Moje wrażenia odnośnie do tej książki są bardzo pozytywne. Po przeczytaniu kilkunastu stron miałem w głowie myśl Czy ta książka naprawdę jest tak dobra, jak o niej mówią? " jednak zahartowany już twórczością Stephena Kinga, wiedząc, że akcja rusza od połowy, czytałem dalej. I wiecie co? Przepadłem. Moje oczy mówiły dość, lecz mój mózg chciał za wszelką cenę poznać dalszy bieg wydarzeń bohaterów. Lekkość pióra oraz cięty język znów nie zawiódł. Brakowało mi tych momentów, gdzie śmiałem się jak głupi z dialogów czy też samych wydarzeń. Przypomniał mi się powrót do Achai. 

Co najbardziej mnie zaciekawiło? To wątek z Niki. Dreszczyk emocji i chłodu przeszył moją skórę podczas gonitwy myśli. O co tu tak naprawdę chodzi? Tym prędzej musiałem zakupić tom 2 i rozwiać swoje wątpliwości oraz poskromić zaciekawienie. Więc bez ogródek stwierdzam, że kredyt zaufania został spłacony. 

Wciągające pościgi, walki wręcz, śmieszne dialogi oraz odrobina magii. Wszystko to jest usłane dreszczykiem emocji. Bohaterowie, którzy idealnie wpasowują się w swoje role. Jeśli szukacie czegoś takiego, to musicie sięgnąć po te pozycje. 

Jaka jest wasz opinia odnośnie do tego tytułu? Czy autor was kupił? A może jednak wręcz przeciwnie? 


"Jesteś jedynym przyjacielem, jakiego mam na świecie. A czyż to nie marzenie umrzeć w spokoju, w obecności kogoś bliskiego?"

Moja opinia: 8/10
Liczba stron: 506
Wydawnictwo: Fabryka Słów













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Upadłe anioły - Graham Masterton

Przeszłość - Każdy z nas ma taką za sobą, niezależnie czy była ona dobra czy też nie. Gdy zrobiliśmy kilka błędów albo dużo złych rzeczy, st...