wtorek, 5 lutego 2019

Otchłań - Księga I - Peter V. Brett






" Ciało demona zaczynało zatracać kształty, a kończyny trzymające Ashię zwiotczały. 
 Wojowniczka targnęła się i zdołała uwolnić, a wtedy złapała za włócznię i zaczęła go kłuć i rąbać, wykorzystując to, że potwór nie dawał już rady regenerować obrażeń. 
Naraz za jej plecami strzeliła magia i rozległ się wrzask. Któryś z demonów rzucił się na Kajiego i oszołomiony odbił od bariery, a chłopiec zatoczył się i usiadł na pupę.
- Biegnij! - krzyknął Briar.
Kaji zaczął płakać, i zaraz przestał na widok nadbiegającej Ashii.
- Mama! - zawołał.
Znów się podniósł, tym razem z większą łatwością, i wyciągnął ku niej rączki. Ashia wskoczyła w krąg i wreszcie mogła go przytulić.
-Synku! Synku mój! Już jestem z tobą! - Ucałowała jego główkę. - Już jestem przy tobie!
Wepchnęła Kajiego w nosidełko i zarzuciła je sobie na plecy. Przekręciła drzewce ocalałej włóczni i przedłużyła ją o połowę, po czy złapała tarczę. 

[...]Zmiennokształtny zdołał już się poderwać , a wtedy Briar cisnął jakimś woreczkiem prosto w rozwartą paszczę. Demon kłapnął szczękami. Zawartość sakiewki eksplodowała kłębami proszku zmielonego lubczyku. 
Ashia cięła potwora po gardle, a Briar przetoczył się w dół zbocza, by złapać własną włócznię.
Miejsce zabitych demonów zajęły następne. Briar cisnął włócznią i przygwoździł do ziemi jednego, który gnał prosto na Ashię i Kajiego, a potem poderwał broń zagubioną przez wojowniczkę i wbił ją w plecy zmiennokształtnego. "







Jako że jest to jeden z moich ulubionych cykli, postanowiłem sięgnąć po kolejną część i udać się ponownie do świata gdzie nie można czuć się bezpiecznym wieczorem.

Pierwsze strony przedstawiają uwięzienie jednego z demonów umysłu przez Arlena Balesa oraz  Ahmanna Jardira, możemy się dowiedzieć z tych stron, co planuje ciemność przeciwko ludzkości. Nasi główni bohaterowie postanawiają zmusić, aby demon zaprowadził ich na samo dno otchłani. 

"Uwięzili demona we własnym ciele. Nie był już w stanie się rozpłynąć ani kontrolować niczego mocą swojego umysłu. Co gorsza, gdyby Małżonek - lub któryś z jego prześladowców -nasycił runy magią, te niechybnie by go zabiły.
Przypadł mu los o wiele gorszy od spętania łańcuchem. Małżonek nigdy dotąd nie słyszał o podobnej hańbie.
Niemniej każdy problem można było jakoś rozwiązać. Każda bariera runiczna miała swój słaby punkt. Z czasem na pewno go znajdzie."

Dalsze rozdziały ukazują pożegnanie się z rodzinami przed zejściem do otchłani. Można powiedzieć, że autor stworzył sobie pewnego rodzaju wstęp. Oprócz tego akcja również przenosi się do zakątka rębaczy, gdzie rządzi  zielarka Leesha. Co nowego w wiosce?
 Leeshy rodzi się syn, lecz różni się on od normalnego dziecka. Planuje ona również zawrzeć pokój ze skłóconą ludnością. 

Czytając poprzedni tomy, jesteśmy w ciągłym napięciu. Tutaj mamy go troszkę mniej, co nie znaczy, że go nie ma, lecz jest to jedna z tych książek, gdzie autor, mam nadzieje!  Bierze wielki rozpęd, by w finałowej części doprowadzić nas do większego bicia serca.

Oprócz naszych znanych bohaterów mamy tutaj również ukazane panowanie syna Ahmanna, który zastępuje ojca. Jego panowanie nie przypada do gustu jego matce, która postanawia również przeciwstawić się jego zachowaniu.

Czy pamiętacie o khaffit Abbanie? Tym razem jego historia nie jest  również kolorowa. Zostaje uprowadzony przez swojego odwiecznego wroga Hasika. Co się z nim stanie? Czy uda mu się i tym razem uniknąć śmierci? Jedno jest pewne, Hasik nie ma dobrych zamiarów wobec niego.

Szkoda, również że autor uśmiercił mojego głównego bohatera, któremu dopingowałem, czyli nikt inny jak Rojer Bezpalcy. W tym tomie będziemy świadkami jego pogrzebu.

 Poznacie Ashie i Briar'a.  Ashia została wysłana przez Invere, aby doprowadziła sprawę niecierpiącą zwłoki. Bez wypełnienia zadania nie ma co wracać. Natomiast jej drogi splotą się z Briarem. Ciekawi kim jest Briara.
 
Moment, który przypadł mi do gustu? Powrót do ojca i spędzenie czasu z nim. Autor pokazuje nam tak naprawdę, że mimo wszelkich złych momentów w naszym życiu warto wybaczyć, ponieważ jutra może nie być. 

Nowi bohaterowie nadają urozmaicenia i smaczku tej książce, są dobrze dopasowani, a i sama pomysł jak poprowadzić ich dalej jest dobry. Zazwyczaj spotykam nowych bohaterów w kolejnych tomach, którzy są nudni, natomiast w tym przypadku jest inaczej, co jest bardzo na plus!

Książka sama w sobie nie jest zła, lecz czasami brak jej wartkiej akcji. Wszystko toczy się powoli, lecz jak wspomniałem wyżej, ostatnia część powinna to nadrobić. Każdy, kto czytał poprzednie tomy, doskonale zdaje sobie sprawę, że styl autora jest przyjemny dla oka, bez problemu szybko pokonujemy kolejną stronę. Wielkie ukłony oczywiście należą się grafikowi okładki, jest świetna oraz ilustratorowi. Ilustracje w środku myślę, że trafne zgodnie z zamysłem Petera V Bretta.
 Nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać ostatnią część demonicznego cyklu.

Dajcie znać o swoich odczuciach dotyczących tej pozycji!


Moja ocena: 9/10
Liczba stron: 702
Wydawnictwo: Fabryka Słów

Wszyscy przeżywają chwile słabości - rzekł Arlen. - Każdy z nas ma w sercu coś, co będzie dźwigać zawsze., nawet jeśli ludzie wokół nas o tym zapomnieli bądź nie mają pojęcia."








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Upadłe anioły - Graham Masterton

Przeszłość - Każdy z nas ma taką za sobą, niezależnie czy była ona dobra czy też nie. Gdy zrobiliśmy kilka błędów albo dużo złych rzeczy, st...