czwartek, 6 stycznia 2022

Virion. Adept - Andrzej Ziemiański



"Przyjął postawę bojową w szerokim rozkroku, ze skośnie uniesionym mieczem. Taki układ nie dawał pola manewru i właśnie niwelowaniu tej niedogodności służyć miała osłona kompana z tyłu. Za to postawa ta gwarantowała pewne oparcie i stabilizację dla ciała. Była idealna do tego, co zamierzał zrobić. Kiedy bandyci pojawili się nareszcie w sieni, Ure zaczął ich kosić szerokimi zamachami, jak upiorny żniwiarz. To nie była zwykła walka. To nawet nie była rzeź. On po prostu zbierał krwawe plony ze swojego pola. 

W przeciwieństwie do kosy, która umożliwiła tylko jeden kierunek cięcia, miecz pozwalał na naprzemienne ruchy. Raz w lewo, raz w prawo i znowu. Raz, dwa, raz, dwa, raz...

Przeciwników ubywało w zastraszającym tempie. Może dwóm tylko zaświtał w głowach pomysł na jakiś manewr. Rycerz chroniący plecy dowódcy nie napracował się dzisiaj. Chciał więc nadrobić popisem kunsztu, wysyłając dwie głowy szybkim lotem ku ścianom, gdzie zabarwiły pobielaną powierzchnię krwawymi plamami."


W kolejnym tomie Viriona na jego drodze staje Horech, jedna z postaci, która miała go zatrzymać. Wysłannik Taidy, szermierz natchniony. Najzabawniejsze jest to, że nie postanawia zabijać nikogo. A więc co robi? Przyłącza się do gromadki naszego głównego bohatera. 

W wyniku kompilacji całych wydarzeń, oprócz dobrze wam znanej Niki, będziemy śledzić losy  również mistrza Anai oraz Kile. Dołączając do tego Horecha, robi się wręcz zabawnie, nieprawdaż? 

Szermierz natchniony jest uzależniony od alkoholu, więc gdy w jego żyłach zanika jego ślad, zaczyna robić się nerwowy. A pod jego wpływem czuje się idealnie. 

Vi zaczyna korzystać z rad, uczyć się. Odkrywa, co oznacza bycie "szermierzem natchnionym". Czy będzie to to, co sobie wyobrażał? W całym tym splocie wydarzeń odkrywa kolejną brutalną i zastanawiającą prawdę o samym sobie. 

Przejdźmy do drugiej z bohaterek, Luny. Jej los potoczył się zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażała. Odpuściła pościg za naszym wojownikiem, a pozostało jej to przypłacać swoją godnością. Zostaje niewolnicą, gdzie poddaje się wszelakiemu okrucieństwu. Czy będzie w stanie się uwolnić? Od tego czy się uwolni zależy to czy się odbuduję wewnątrz siebie.

Autor pozwala nam poznać bardziej upiorzyce, mowa tutaj o Nikt, która udzieliła ślubu Virionowi z Niki, dzięki czemu zaczął się cały proces wybudzania jej osoby. Okazuje się, że zakon zaczyna pościg za upiorami, ( tak dobrze słyszycie, upiorami.) Podczas biegnących wydarzeń, poznacie również Zmorę, będąca również po stronie Niki oraz grupy Viriona. 

Kolej na ostatnią bohaterkę, Taidę. Nieustępliwa prokurator, będzie musiała zmienić swoje plany. Dlaczego? Następuje pewnego rodzaju konflikt interesów. Z tego powodu dostaje drugą i ostatnią szansę, awans w służbach. Mimo tego nie zamierza się poddawać w swoich poczynaniach. Jak to wszystko się dla niej zakończy?

Podsumowując- dzieje się! Andrzej Ziemiański nie zwalnia obrotów, kolejny tom i otrzymujemy kolejne szybsze bicie serca  oraz dawkę endorfin, wywołujących uśmiech na naszej twarzy. 

Co mi się podoba? Każdy z bohaterów cały czas rozwija się, nie jest to niezwyciężona osoba, bez wszelkiego rodzaju uczuć, strachu. Dodatkowo każdy element układanki do siebie pasuje, a to oznacza jeszcze lepsze smaczki w kolejnym wydaniu. Nie mogę się doczekać! A wy?

"Władza to nie korona, ani berło. To nie wspaniałe szaty ani pałace ze złota. Rządzi naprawdę ten, czyje rozkazy są wykonywane."

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Liczba stron: 580

Moja ocena: 9/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Upadłe anioły - Graham Masterton

Przeszłość - Każdy z nas ma taką za sobą, niezależnie czy była ona dobra czy też nie. Gdy zrobiliśmy kilka błędów albo dużo złych rzeczy, st...