piątek, 4 sierpnia 2017

Pan Lodowego Ogrodu - Tom I - Jarosław Grzędowicz


"Siedzę, ściskając łuk, i patrzę. Zimno ścina skórę. Wiem, że to tylko halucynacja, ale nic nie 
poradzę na to, że wali mi serce, że dłoń ściskająca łuk jest mokra od potu, że powstrzymywana ostatkiem sił hiperadrenalina gotuje mi się pod skórą. Patrzę na cudaczne, żabie, rybie, gadzie i końskie pyski, na lśniące grzbiety, pokryte guzami podobnymi do wrzodów, z kolcami albo gładkie, patrzę na ryje i mordy pełne kłów i zaczyna we mnie narastać idiotyczne przesądne przekonanie. Besztam się w myślach, ale to nie pomaga. Jestem pewien, że Dwór Szalonego Krzyku padł. Korowód ciągnie środkiem rzeki i trwa to prawie godzinę. Potem odchodzą i na powrót zapada ciemność. Z minuty na minutę robi się cieplej. 
Przeszli."  

          Zapraszam do przeczytania mojej recenzji książki "Pan Lodowego Ogrodu" - Jarosława Grzędowicza.

















"Prawie nic nie widać. Wszystko wiruje, gwiazdy rozmazują się w zygzaki, przez chwilę widzę jednak "Mantę", wiszącą na nieboskłonie niczym szeroki grot kebiryjskiej strzały. Momentalnie kurczy się i zamienia w kolejną gwiazdę nie do odróżnienia od innych. Żegnajcie, podatki, procedury i przepisy. Żegnaj, cywilizacjo. Żegnajcie, święta, hot dogi i szpitale. Żegnaj, Ziemio. Żegnaj, słodka Europo. Niech twój byk poniesie cię w jasną cholerę. 
Koniec.
I niech was szlag trafi."

Na samym początku poznajemy głównego bohatera, niejakiego Vuko Drakkainena. Pierwsze strony książki ukazują nam procedurę wystrzelenia go na planetę Midgarard. Dlaczego? Już tłumaczę. 
Na owej planecie pojawiła się już ekipa badawcza, która miała zbadać istniejące tam życie, niestety kontakt się urwał a ekipa badawcza nie daje znaku życia od dłuższego czasu. Vuko więc wyrusza z misją ratunkową. Kto stoi za zniknięciem ekipy lub co? Od momentu lądowania zaczyna się nie nudząca na chwilę misja ocalenie...


Myślicie że został wysłany od tak sobie na obcą planetę  bez niczego? W dodatku gdyby musiał stawiać czoła panującym tam wrogom? Odpowiedź brzmi nie! - Zostaje wyposażony w pewnego rodzaju wspomagacz, który dodaje mu takich umiejętności jak większa siła, szybkość,lepszy słuch, celownik który zaznacza cele( Coś podobnego jak Iron Men )
"Cyfral. Mój pasożytniczy anioł stróż, wyhodowany w tajnym laboratorium Nishima Biotronics na potrzeby morskiego oddziału rozpoznania specjalnego. Jedyny element ekwipunku, którego na pewno nie zgubię i bez którego trudno byłoby mi tu przeżyć.Czyni ze mnie nadczłowieka. To dzięki niemu widzę w ciemności, słyszę pisk myszy z odległości dwustu metrów, to on w chwili zagrożenia tłoczy mi w żyły hiperadrenalinę, która przyśpiesza moje ruchy i reakcje. Dzięki niemu metaliczny szwagrot Ludzi Wybrzeża albo gardłowych bełkot Amitrajów brzmi w moich uszach jak własna mowa. W razie czego znieczuli mnie, wyleczy, wyświetli mapę na zamkniętych powiekach albo celownik na siatkówce oka." 




Równolegle toczy się druga historia młodego Władcy Tygrysiego tronu. Poznaje on tak naprawdę dopiero właściwy świat, opuszczając mury, poznaje fazę dojrzewania, lecz podczas nieoczekiwanych wydarzeń będzie musiał stawić czoła przeciwnościom losu. 


"Do dziesiątego roku życia nawet nie wiedziałem, że jestem przyszłym władcą. Mieszkałem w dworze składającym się z wielu pawilonów, zbudowanym przez mojego dziadka pośrodku ogrodów zwanych Wioską Chmur."



Ogólnie bardzo podoba mi się świat wykreowany przez Jarosława Grzędowicza. Możemy tutaj również zauważyć połączenie ze stylem sci-fi, co tworzy go moim zdaniem wyśmienitym pod każdym względem. Jest bardzo fantastycznie, osobiście musiałem przeczytać pewien rozdział dwa razy, aby zrozumieć o co chodzi, lecz o to chodzi w tym gatunku, że nie ma ograniczeń! - Losy bohaterów są pomysłowo stworzone, i nie mam tutaj faworyta, każdy wątek postaci przypadł mi do gustu. Nie zostaje mi nic innego jak przeczytać drugą część i poznać dalsze losy bohaterów. 

                                                                                          Liczba stron: 545
                                                                            Wydawnictwo: Fabryka Słów
                                                                                          Moja ocena: 9/10 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Upadłe anioły - Graham Masterton

Przeszłość - Każdy z nas ma taką za sobą, niezależnie czy była ona dobra czy też nie. Gdy zrobiliśmy kilka błędów albo dużo złych rzeczy, st...