piątek, 5 lipca 2019

Dyskurs literacki, czyli 15 pytań do Krystiana Gałuszki.

Moi drodzy!


Mam ogromną przyjemność przedstawić wam wywiad z autorem takich pozycji jak: "Księga Raziela", "Modre ajnfarty" czy "Wieczerza mistrzów, czyli magiczna podróż z miastem Er". Krystianem Gałuszką. 

Wywiad jest uzupełnieniem literackiego dyskursu, który współorganizuję w ramach Festiwalu PolskaEire na banhowie w Chebziu, w Rudzie Śląskiej.

Wszystkich zainteresowanych bezpośrednim spotkaniem z Krystianem Gałuszką zapraszam na festiwal. Szczegóły na http://polskaeirefestiwal.pl/piatek.php



Poniżej przedstawię wam jego osobę.


Śląski poeta i prozaik, ur. 2 marca 1962 r. w Chorzowie.

Współzałożyciel wraz ze Zbigniewem J. Derdą i Grzegorzem Sikorą Grupy Literackiej ECCE. Współtwórca wraz z Bogusławem Kubistą Galerii Działań KREKOT.

Debiutował w „Tak i Nie” w roku 1984. Laureat kilku konkursów literackich. Drukuje teksty w prasie lokalnej  i regionalnej. Współredaktor i redaktor kilkunastu wydawnictw związanych tematycznie ze Śląskiem. Autor scenariusza do filmu “Karol Godula. Wizjonerstwo i praca - wytrych do sukcesu”.

Zapraszam na wywiad!


1 Czy są Krystianie w twojej biblioteczce pisarze/ osoby którzy mają jakieś szczególne znaczenie. Jeśli tak dlaczego?
Mam trochę książek. No nie dużo. Wszystkie znalazły się tu nieprzypadkowo. Zatem, w pewnej przestrzeni, każda z nich posiada swoją szczególność. Nazwiska. Hmm. Może najbardziej Waniek, którego ciepłą frazę lubię bardzo. To takie literackie pochylenie nad tą naszą rzeczywistością. Z tą swoistą erudycją, jakby od niechcenia. Wydaje mi się subtelniejszy niż Eco czy Borges, pod urokiem których również jestem. Uwodzi mnie ten balans pomiędzy światami. I u Wańka ten magiczny Śląsk oczywiście.
2 Książka, którą przeczytałeś jaką pierwszą w życiu?
Nie pamiętam. Być może była to opowieść z serii „poczytaj mi mamo” o wróbelku Elemelku.


czwartek, 4 lipca 2019

Dyskurs literacki, czyli 15 pytań do Grzegorza Kulika.

Drodzy obserwatorzy! 



Mam ogromną przyjemność przedstawić wam wywiad z autorem śląskich przekładów "Opowieści Wigilijnej" Karola Dickensa, "Dracha" Szczepana Twardocha i "Małego Księcia. Grzegorzem Kulikiem.

Wywiad jest uzupełnieniem literackiego dyskursu, który współorganizuję w ramach Festiwalu PolskaEire na banhowie w Chebziu, w Rudzie Śląskiej.

Wszystkich zainteresowanych bezpośrednim spotkaniem z Grzegorzem Kulikiem zapraszam na festiwal. Szczegóły na http://polskaeirefestiwal.pl/piatek.php



Poniżej przedstawię wam jego osobę.


 Ur. 1983. Aktywista, tłumacz na język śląski i jego popularyzator. Autor śląskich przekładów "Opowieści Wigilijnej" Karola Dickensa, "Dracha" Szczepana Twardocha i "Małego Księcia" Antoine'a de Saint-Exupéry'ego. Publikuje w śląskim portalu regionalnym Wachtyrz.eu, prowadzi kanał "Chwila z gŏdkōm" na portalu YouTube, gdzie uczy widzów, jak lepiej mówić po śląsku.




Zapraszam na wywiad!


1 Grzegorz czy w twojej domowej biblioteczce są pisarze/ osoby którzy mają jakieś szczególne znaczenie dla ciebie? Jeśli tak dlaczego?

Nie mam ulubionych pisarzy. Mam za to ulubione gatunki. Na przykład bardzo lubię popularnonaukowe wydawnictwa brytyjskich historyków na temat drugiej wojny światowej. Specjalne miejsce zajmują też powieści graficzne europejskich autorów i wydawnictwa na temat Śląska.

2 Książka, którą przeczytałeś jako pierwszą w życiu?

Nie pamiętam.

środa, 3 lipca 2019

Dyskurs literacki, czyli 15 pytań do Marty Matyszczak.

Moi drodzy! 

Mam ogromną przyjemność przedstawić wam wywiad z autorką cyklu "Kryminał pod psem". Martą Matyszczak. 

Wywiad jest uzupełnieniem literackiego dyskursu, który współorganizuję w ramach Festiwalu PolskaEire na banhowie w Chebziu, w Rudzie Śląskiej.

Wszystkich zainteresowanych bezpośrednim spotkaniem z Martą Matyszczak zapraszam na festiwal. Szczegóły na http://polskaeirefestiwal.pl/piatek.php


Poniżej przedstawię wam jej osobę.


 Autorstwo zdjęcia: Ostrowski fotografia.


Chorzowianka z urodzenia, dziennikarka z wykształcenia, pasjonatka kryminałów z zawodu. Prowadzi Kawiarenkę Kryminalną, portal poświęcony literaturze kryminalnej. Uczestniczka warsztatów literackich na Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu oraz na Festiwalu Conrada w Krakowie. Laureatka konkursów na opowiadanie kryminalne (MFK Wrocław i Kryminalna Piła). Adeptka kursu scenariopisarskiego w Warszawskiej Szkole Filmowej. Autorka scenariuszy do kryminalnych fars teatralnych. Kocha psy i podróże (szczególnie te tropem powieściowych bohaterów).
Zapraszam na wywiad!

1 Czy są Marto w twojej  domowej biblioteczce pisarze, którzy mają jakieś szczególne znaczenie. Jeśli tak dlaczego?
 Jest ich mnóstwo! Moja biblioteczka rośnie w zastraszającym tempie i mam wrażenie, że niedługo będziemy musieli się przeprowadzić, bo książki po prostu przestają się już mieścić w naszych czterech ścianach. W zalewie tytułów mam oczywiście swoich ukochanych pisarzy, po których kolejne powieści sięgam w ciemno, ponieważ wiem, że za każdym razem czeka mnie literacka uczta. Piszę kryminały, więc może dla potrzeb naszej rozmowy pozostanę przy tym gatunku. Moimi niekwestionowanymi mistrzami w tej dziedzinie są, po pierwsze, Kate Atkinson – wspaniała brytyjska pisarka, która opowiada swoje historie pięknym językiem, a do tego okrasza je dyskretnym humorem. Ian Rankin to szkocki autor snujący już od trzydziestu ponad lat edynburskie opowieści o inspektorze Johnie Rebusie. W jego kryminałach równoprawnym bohaterem jest Edynburg – mroczne i fascynujące zarazem miasto. No i jeszcze Håkan Nesser: dowcipny, mądry, znakomity.
2 Książka, którą przeczytałaś jaką pierwszą w życiu? 

wtorek, 2 lipca 2019

Dyskurs literacki, czyli 15 pytań do Wojciecha Szwieca.

Witam serdecznie! 

Mam ogromną przyjemność przedstawić wam kolejny wywiad, lecz dzisiaj jest to pisarz, mianowicie Wojciech Szwiec – Autor takich tytułów jak "Miejsce", "Filmowe południe - Kino amatorskie na Górnym Śląsku'' oraz "Jednoaktówek", które można przeczytać na 

http://wojciechszwiec.blogspot.com/p/teksty-szwieca.html
Wywiad jest uzupełnieniem literackiego dyskursu, który współorganizuję w ramach Festiwalu PolskaEire na banhowie w Chebziu, w Rudzie Śląskiej.
Wszystkich zainteresowanych bezpośrednim spotkaniem z Wojciechem Szwiecem zapraszam na festiwal.
Szczegóły na  http://polskaeirefestiwal.pl/piatek.php


Poniżej przybliżę wam jego osobę.


Wojciech Szwiec ur. w 1978 roku. Kulturoznawca. Niezależny twórca filmowy i animator kultury. Trzykrotnie został laureatem konkursu literackiego na jednoaktówkę po śląsku. Autor książek i artykułów poświęconych filmowcom amatorom. Filmy krótkometrażowe realizowane przez Szwieca osadzone są głównie w tematyce śląskiej, niektóre można oglądać w internecie np.: „Miejsce”, "Czas zatrzymany Czas poruszony”. „Beboki mopliki i klamory”, „Misja Wolnego”, „Dieter Niebieski” czy „Cyklizm po śląsku”. Za swoje produkcje zdobył ponad 30 nagród na festiwalach filmów niezależnych w całym kraju.


Zapraszam na wywiad!


1 Czy są Wojtku w domowej biblioteczce pisarze, którzy mają jakieś szczególne znaczenie dla ciebie? Jeśli tak dlaczego?
Nie zbieram książek. Zachowuję tylko te, które są dla mnie ważne. Po 40 latach życia okazało się, że jest ich całkiem sporo. Wśród autorów jest uwielbianych przeze mnie na studiach był Horst Bienek i Roland Topor. Jako teatrolog lubię do dziś wracać do dramatów I tekstów klasycznych. Obecnie czytam Szczepana Twardocha, Marcina Melona, a synkowi Harego Pottera.
2 Książka, którą przeczytałeś jaką pierwszą w życiu?
Była to seria „Poczytaj mi mamo” - wydawano w niej książeczki z wierszykami Chotomskiej, Tuwima czy Brzechwy . Kiedy nauczyłem się czytać czytałem wszystko. Na spacerze z mamą zatrzymywałem się przed partyjnymi planszami propagandowymi , literowałem na głos i pytałem mamy co to znaczy partia, co to znaczy PZPR? Nie pamiętam jakie padały odpowiedzi.
3 Czy jest jakiś specjalny kąt gdzie tworzysz swoją książkę? Ewentualnie jakieś warunki muszą być spełnione aby lepiej się pracowało? 
Tylko komputer i cisza, dzięki której można się skupić na wątku, na myślach, które szybko przychodzą I odchodzą, a przelewanie ich na papier wymaga czasu i precyzji. To sprawia dużą przyjemność. Tego stanu nie da się osiągnąć w 5 minut. Żebym mógł cokolwiek napisać muszę narzucić sobie dyscyplinę. Potrzebuję kilka godzin . Kiedy już zrobię sobie kawy, siadam do kompa, coś tam sprawdzę na poczcie lub fejsie, zaczynam robotę I odpływam co raz bardziej.
4 Każdy dobry pisarz podobno robi plan.
Nie nazwałbym siebie pisarzem, nie robię tego zawodowo. Pisze teksty beletrystyczne, śląskie jednoaktówki, opowiastki do poczytania przed snem lub w podróży. Pisze też artykuły i książki poświęcone twórczości filmowców amatorów. „Filmowe południe. Kino amatorskie na Górnym Śląsku” to próba opisania pewnego środowiska twórców, artystów, którzy mieli duży wpływ na kulturę filmowa Górnego Ślaska. To dokumenty, wywiady, relacje zwykła historyczna robota. Zarówno przy tych beletrystycznych opowiastkach jak i w tekstach historycznych zawsze mam plan. Czasem nawet kilka planów. Są plany A i plany B, są pod plany i nad plany, szkielety, hasła wywoławcze i konspekty. To kod czytelny tylko dla mnie. Musi istnieć , inaczej strasznie byłbym się pogubił.
5 Ulubiony film, który na podstawie książki rozczarował twoją osobę?

niedziela, 30 czerwca 2019

Dyskurs literacki, czyli 15 pytań do Marcina Melona.


Moi drodzy! 

Mam ogromną przyjemność przedstawić wam wywiad z autorem cyklu "Kōmisorz Hanusik" Marcinem Melonem.

Wywiad jest uzupełnieniem literackiego dyskursu, który współorganizuję w ramach Festiwalu PolskaEire na banhowie w Chebziu, w Rudzie Śląskiej.

Wszystkich zainteresowanych bezpośrednim spotkaniem z Marcinem Melonem zapraszam na festiwal. Szczegóły na http://polskaeirefestiwal.pl/piatek.php

Poniżej przybliżę wam jego osobę. 

Dziennikarz, nauczyciel, Ślązak. Urodzony w roku 1979, reprezentuje pokolenie, przy którym „po naszymu niy śmiało sie godać, co by bajtel niy mioł problymów we szkole”.Z powodu takiego podejścia płynnie porozumiewa się po polsku, choć za swój „język serca” uważa śląską godkę. Laureat drugiego miejsca w trzeciej edycji konkursu na jednoaktówkę po śląsku.



Zapraszam na wywiad!

1 Czy są u pana w domowej biblioteczce pisarze, którzy mają jakieś szczególne znaczenie. Jeśli tak dlaczego?

To nie będzie krótka lista. Na pewno znadą się na niej Tolkien i Pratchett za pokazanie, jaka to frajda tworzyć własne światy. Grass za talent narracyjny. Joyce za udowodnienie, że w krótkich opowiadaniach można zawrzeć duszę narodu. Fenimore Cooper i Stevenson za zarażenie mnie chęcią podróżowania. H.G.Wells za wyobraźnię. Bułhakow i Marquez za realizm magiczny. Gaiman za świeżość spojrzenia. Rankin za umiejętność uczynienia miejsca bohaterem powieści. No i wreszcie nasi autorzy: Bienek, Janosch, Kadłubek i inni.


2 Książka, którą przeczytał pan jaką pierwszą w życiu?

Nie da się chyba wskazać jednego tytułu. Było całe mnóstwo książek, które w dzieciństwie czytała mi matka, ale ja i tak wertowałem je wcześniej, czytając fragmenty, by chociaż posmakować tego świata, o którym zaraz będzie mowa. Potem były książki, które kształtowały moją wyobraźnię. Jak choćby „Wyspa Skarbów” czy „Podróże Gullivera”, one zaraziły mnie chęcią podróżowania i chyba też fascynacją kulturą krajów anglojęzycznych. A potem „Hobbit”, który rozpoczął moją więź z Tolkienem. Nie miałem pojęcia jak bardzo intymną, dopóki nie stanąłem nad grobem (nad grobem Tolkiena, ma się rozumieć) i poczułem, że to ktoś bliski.

wtorek, 11 czerwca 2019

Oko Pustyni - Richard Schwartz





"Wilkołak w zajeździe był już wystarczająco groźny, ale te bestie regenerowały się z przerażającą szybkością.
Czy to z takim wrogiem musieli się mierzyć żołnierze Drugiego Legionu? Mój szacunek dla wojowników Drugiego Byka rósł w nieskończoność. Mieliśmy trzy magiczne sztuki broni, trzy z czterech, jakie widziałem w życiu. Kiedy któremuś z tych monstrów odrąbało się łeb, zdychały ostatecznie i one, ale nie było to wcale takie łatwe. Jak się udało legionistom?

Lodowy Pogromca świsnął mi koło ucha i odrąbał pokrytą futrem łapę; Rozpruwacz Dusz odciął drugą. Wilk zawył z rozwartą szeroką paszczą. Bełt wbił mu się w podniebienie i wilkołak runął na ziemie.
- Pięć bełtów! - Zawołał Varosch.

Obrzuciłem nieufnym spojrzeniem powalonego przezeń wilkołaka. Wyglądało na to, że się nie regenerował. Zamierzyłem się, żeby odrąbać mu łeb, i w tym momencie łapa cisnęła mnie o ścianę z siłą spadającego głazu. Poczułem, jak pęka mi łopatka. Przez chwile widziałem tylko czerwone gwiazdy, lecz zaraz Rozpruwacz Dusz wskoczył mi do ręki i łukiem odciął głowę drugiemu z wilkołaków. Myślałem, że przez bark przenika mi płynny ogień, kiedy życie stwora przepłynęło przez ostrze i złamanie się zagoiło. 

[...] Czy to już wszystkie? - upewniłem się, dalej ciężko dysząc. 

- Został jeden - Odparła Zokora. - Tam, z tyłu.

Wypuściła w górę światełko, by oświetlić ostatniego potwora. Było to imponujące monstrum. - co  najmniej dwa razy większe ode mnie i śnieżnobiałe. Stał w miejscu, oddalony o dobry kawałek drogi na starym szlaku. 
W przeciwieństwie do innych wilkołaków nosił przepaskę biodrową i kościany hełm z rogami.
W lewej łapie trzymał długi kij, wyższy od niego samego i również biały, jakby to była kość jakiegoś gigantycznego zwierzęcia. Zwieńczenie kija miało kształt wilczego łba. W futrze porastającym szyję wilkołaka niemal ginął kościany łańcuch. "


wtorek, 5 lutego 2019

Otchłań - Księga I - Peter V. Brett






" Ciało demona zaczynało zatracać kształty, a kończyny trzymające Ashię zwiotczały. 
 Wojowniczka targnęła się i zdołała uwolnić, a wtedy złapała za włócznię i zaczęła go kłuć i rąbać, wykorzystując to, że potwór nie dawał już rady regenerować obrażeń. 
Naraz za jej plecami strzeliła magia i rozległ się wrzask. Któryś z demonów rzucił się na Kajiego i oszołomiony odbił od bariery, a chłopiec zatoczył się i usiadł na pupę.
- Biegnij! - krzyknął Briar.
Kaji zaczął płakać, i zaraz przestał na widok nadbiegającej Ashii.
- Mama! - zawołał.
Znów się podniósł, tym razem z większą łatwością, i wyciągnął ku niej rączki. Ashia wskoczyła w krąg i wreszcie mogła go przytulić.
-Synku! Synku mój! Już jestem z tobą! - Ucałowała jego główkę. - Już jestem przy tobie!
Wepchnęła Kajiego w nosidełko i zarzuciła je sobie na plecy. Przekręciła drzewce ocalałej włóczni i przedłużyła ją o połowę, po czy złapała tarczę. 

[...]Zmiennokształtny zdołał już się poderwać , a wtedy Briar cisnął jakimś woreczkiem prosto w rozwartą paszczę. Demon kłapnął szczękami. Zawartość sakiewki eksplodowała kłębami proszku zmielonego lubczyku. 
Ashia cięła potwora po gardle, a Briar przetoczył się w dół zbocza, by złapać własną włócznię.
Miejsce zabitych demonów zajęły następne. Briar cisnął włócznią i przygwoździł do ziemi jednego, który gnał prosto na Ashię i Kajiego, a potem poderwał broń zagubioną przez wojowniczkę i wbił ją w plecy zmiennokształtnego. "




niedziela, 9 grudnia 2018

Odwet oceanu - Frank Schätzing


" Tuż przed łodzią katapultował się z wody humbak. Do podrzucenia tak masywnego cielska potrzebne cielska potrzebne było potężne pchnięcie. Przez moment to wszystko wyglądało, jakby zwierzę opierało się na płetwie ogonowej. Tylko koniuszki płetwy znajdowały się jeszcze pod wodą, reszta ciała sterczała pionowo w górę, przewyższając mostek "Lady Wexham". Na żuchwie i spodniej stronie brzucha wyraźnie były widoczne podłużne fałdy. Nieproporcjonalnie długie płetwy piersiowe odstawały niczym skrzydła, połyskując bielą z czarnymi plamami i guzowatymi brzegami. Wyglądało to tak, jakby wieloryb chciał całkowicie unieść się z wody i z pokładu "Lady Wexham" dobiegło wielogłosowe "Oooch". Następnie potężny tułów przechylił się powoli na bok i wywołując eksplozje piany, opadł z powrotem w wodę.
Pasażerowie na górnym pokładzie cofnęli się. Część "Lady Wexham" zniknęła za zasłoną piany. W jej środku pojawiło się coś ciemnego, masywnego. Z głębin wystrzelił kolejny wieloryb. Wynurzył się o wiele bliżej statku, otoczony migoczącą mgłą kropelek wody i Anawak wiedział, jeszcze zanim na łodziach rozległy się krzyki przerażonych ludzi, że ten skok nie chyba celu.
Wieloryb uderzył z takim impetem w "Lady Wexham", że parowiec zakołysał się gwałtownie. Rozległ się trzask i huk. Zwierzę zanurzyło się z powrotem. Ludzie na górnym pokładzie rzucili się na ziemię. Woda wokół statku pieniła się i wirowała, a w następnej chwili nadpłynęło z boku więcej humbaków i znów dwa z nich wystrzeliły z wody w powietrze i całym ciężarem zwaliły się na kadłub statku. 
-  To jest zemsta! - krzyczał Greywolf przechodzącym w dyszkant głosem - Zemsta przyrody! 

Widok miał w sobie coś surrealnego. Tuż nad łodzią obrońców zwierząt sterczał pionowo ogromny humbak. Wydawał się niemal w stanie nieważkości, istota o monumentalne piękności, strupiasty pysk miał zwrócony ku chmurom i wciąż jeszcze unosił się w górę, dziesięć, dwadzieścia metrów nad głowami ludzi Greywolfa. Przez dłuższą chwilę wisiał na tle nieba, obracając się powoli, a metrowe płetwy piersiowe zdawały się do nich machać. 
[...] Spojrzenie  Anawaka powędrowało wzdłuż skaczącego kolosa. Nigdy nie widział czegoś tak strasznego i jednocześnie wspaniałego, nigdy z takiej bliskości. Wszyscy, Jack Greywolf, ludzie na zodiacach, on sam, zdarli głowy i wpatrywali się, co miało się wydarzyć.
- O mój Boże - szepnął.
Cielsko wieloryba pochyliło się jakby w zwolnionym tempie. Jego cień padł na czerwoną łódkę rybacką obrońców zwierząt, przesłonił dziób "Blue Sharka" i wydłużył się, kiedy olbrzym zaczął opadać w dół, szybciej i coraz szybciej..."

wtorek, 6 listopada 2018

Krabat - Otfried Preussler





"Burza się przybliżała, uderzenie wiatru zatrzęsło z brzękiem szybami okien, gdzieś błysnęło. Nieznajomy wydął wargi i splunął na stół. 
I już w miejscu, gdzie splunął, siedziała czerwona mysz.
- Teraz, młynarzu, spluń z kolei ty, jeśli możesz!
I Mistrz wypluł na stół czarną mysz, jednooką jak on sam. Myszy zaczęły okrążać się nawzajem na chyżych łapkach, jedna usiłowała ugryźć w ogon drugą, czerwona czarną, a czarna czerwoną. Już czarna miała ukąsić, gdy nagle nieznajomy prztyknął palcami. Tam, gdzie przed chwilą jeszcze przycupnęła czerwona mysz, czaił się teraz gotowy do skoku czerwony kocur. Momentalnie również czarna mysz przedzierzgnęła się w czarnego jednookiego kota. Groźnie parskając oba kocury natarły na siebie z wyciągniętymi pazurami. Cios łapą, ugryzienie i znowu cios!
Czerwony kocur celował w jedyne oko czarnego. Prychając, rzucił się na niego. Niewiele brakowało, a byłby mu je wydrapał.
Teraz prztyknął palcami Mistrz i już na miejscu czarnego kota siedział czarny kogut. Bijąc skrzydłami i uderzając dookoła siebie dziobem i szponami, rzucił się na czerwonego kota z taką wściekłości, że ten cofnął się z przerażenie, ale niedaleko, bo teraz z kolei prztyknął palcami młynarczyk.
I już na stole stały naprzeciwko siebie dwa koguty z nabrzmiałymi ze złości grzebieniami i nastroszonymi piórami: czerwony i czarny.
Za oknami szalała burza, ale nie rozpraszało to uwagi młynarczyków. Pomiędzy kogutami rozgorzała dzika walka. Nagle trzepocząc skrzydłami, zwarły się ze sobą; niczym grad padały ciosy dziobem i uderzenia ostrogą z jednej i drugiej strony, zasłaniały się skrzydłami, że aż pióra sypały się wśród wściekłych wrzasków i skrzeków.
Wreszcie czerwonemu kogutowi udało się wskoczyć na grzbiet czarnego. Wczepił się szponami w upierzenie przeciwnika, szarpnął je niemiłosiernie i bił z taką ślepą wściekłością dziobem, że aż czarny kogut musiał ratować się ucieczką.
Czerwony kogut gonił za nim przez pół młyna, aż wygnał z Koźlego Brodu."


niedziela, 28 października 2018

Drugi Legion - Richard Schwartz







" - Ujrzał raz chłooooooopak dziewczyyyyynę, o włosach jak słoooooońce złoooootych! Uniósł swój róóóóóg...
- Bogowie, teraz naprawdę zwariował - wyszeptał Armin - Magia spaliła jego nieszczęsny mózg! 
- Spokój tam! - Wrzasnął strażnik.
- Gdy dzieeeewczę róg ów ujrzaaaało, zlękło się i omdlaaało! Wziął chłooopak za rękę jąąąą...
Drzwi otworzyły się nagle i do celi wpadł strażnik z pałką w ręku, wymierzoną do ciosu. Z zaskoczenia nieomal zareagowałem za późno. U jego boku wisiał miecz - jednak nie zwykły miecz, a Rozpruwacz Dusz!
- Do mnie! - zawołałem.
Ostrze wysuneło się z pochwy i wskoczyło do mojej ręki. 
Żelazo zaświeciło blado, a ja poczułem jego radość i podniecenie, kiedy zacisnąłem palce na znajomej rękojeści. Ostrze zatoczyło łuk, jakże typowy dla tej przeklętej broni. Głowa strażnika poleciała w bok, Rozpruwacz Dusz skąpał się we krwi konającego i zanim zdążyłem się obrócić do Armina, by uderzyć po raz drugi, krew już wsiąkła w stal. Tym razem podzielałem jego radość i satysfakcje, nie broniłem się przed nimi, czując jak przepełnia mnie siła Rozpruwacza. 
Armin wytrzeszczonymi oczami wpatrywał się w swoje nadgarstki. Zwykłe żelazo nie stanowiła dla Rozpruwacza przeszkody. 
- Jak widzicie, nie potrzebuję młotka - rzekłem
Powoli podniósł głowę i przełknął ślinę. Wpatrywał się we mnie nieruchomym wzrokiem, a ja wyczytałem w jego oczach strach, trwogę i coś jeszcze. 
- Panie... wasze oczy... - wyszeptał
- Co z nimi?
Leandra zbadała moje oczy, ale nie dało się w nich dojrzeć nic szczególnego, w każdym razie nic, co tłumaczyłoby ślepotę.
Widać w nich srebrne gwiazdy... - Padł przede mną na kolana."

środa, 17 października 2018

II edycja przedwojennego konkursu literackiego „Już nie zapomnisz mnie”



Zapraszam do wzięcia udziału w II edycji 
przedwojennego konkursu literackiego „Już nie zapomnisz 
mnie”, który właśnie wystartował (jest on związany z dwudziestoleciem 
międzywojennym. 
Każdy może wziąć udział, nie tylko miłośnicy starego 

kina)

Myśle, że warto zajrzeć i spróbować swoich sił!

Kto z was jest zainteresowany? Każdemu kto bierze udział życzę powodzenia! 


Upadłe anioły - Graham Masterton

Przeszłość - Każdy z nas ma taką za sobą, niezależnie czy była ona dobra czy też nie. Gdy zrobiliśmy kilka błędów albo dużo złych rzeczy, st...